Domowy chleb na zakwasie, czyli aromat świeżo upieczonego domowego chleba unoszący się w całym domu, czy jest piękniejszy zapach? A do tego zdrowe, dietetyczne pieczywo, przepis prosty w wykonaniu, jednak wymagający kilku dni łatwych przygotowań.
Domowy chleb na zakwasie zaczynamy od hodowli zakwasu. Można tez skorzystać z czyjejś uprzejmości i zgłosić się po odrobinę gotowego zakwasu. Bardzo często w internecie można znaleźć osoby chętne, ktore dzielą się zakwasem.
Właściwości zdrowotne chleba na zakwasie
Bakterie, które tworzą się w zakwasie są podobne do tych, które zamieszkują nasze jelita, dlatego pieczywo pieczone na zakwasie jest bardzo zdrowe i zdecydowanie bardziej polecane niż to na drożdżach. Nie powoduje wzdęć i problemów żołądkowo-jelitowych. Dodatkowo wysokie stężenie błonnika zawarte w mące żytniej razowej działa jak szczotki oczyszczające nasze jelita ze złogów.
Składniki na zakwas:
Dzień 1
• 5 płaskich łyżek mąki żytniej razowej typ 2000
• 6 łyżek wody przegotowanej
W dokładnie umytym, wyparzonym słoiku 1-litrowym mieszamy ze sobą oba składniki i pozostawiamy przykryty jedynie gazą słoik na około 24 godziny. Konsystencja jest gęsta. Bardziej gęsta niż śmietana.
Na następny dzień, po 24 godzinach zabieramy się za dokarmianie naszego zakwasu. Ze słoika odbieramy 5 płaskich łyżek zakwasu i je wyrzucamy, a dodajemy 5 płaskich łyżek mąki żytniej razowej typ 2000 oraz 6 łyżek wody i dokładnie mieszamy. Pozostawiamy na kolejne 24 godziny. Tę samą czynność powtarzamy jeszcze przez kolejne 5 dni. Wtedy uzyskamy zakwas na tyle silny, aby ciasto chlebowe bez problemu wyrosło.
Wygląd zakwasu
Z każdym dniem zakwas jest coraz silniejszy, zmienia się jego konsystencja, wygląd i zapach, pojawiają się pęcherzyki. Wszystko zależy jednak od temperatury otoczenia, dlatego dobrze, aby nasz zakwas żył sobie w ciepłym miejscu.
Ostatniego dnia można już piec chleb.
ZOBACZ TAKŻE: Przepis na chleb gryczany bezglutenowy
A co z zakwasem, gdy nie chcemy piec chleba?
Gdy nie zamierzamy piec chleba zakwas chowamy do lodówki (słoik zakręcamy), aby go unieczynnić. Przed każdym planowanym pieczeniem wyjmujemy wieczór wcześniej z lodówki i dokarmiamy według schematu z etapu hodowania, a więc 5 łyżek mąki żytniej razowej typ 2000 i 6 łyżek wody przegotowanej. Musimy oczywiście odczekać około 3-6 godzin od dokarmienia aby zaczął pracować, dlatego najlepiej to robić wieczór poprzedzający pieczenie.
Składniki na formę o wymiarach 30cmx10cm:
- 300 g mąki żytniej razowej typ 2000
- 300 g mąki pszennej typ 550 (ja często używam również mąki żytniej razowej typ 720, chlebowej typ 1050 lub orkiszowej, ważne aby użyć jej w ilości 300 g)
- około 5 czubatych łyżek zakwasu żytniego
- 500-550 ml ciepłej, przegotowanej wody
- płaska łyżka soli morskiej – 1 łyżka
- pestki słonecznika lub dyni (około 3 czubate łyżki) lub choćby czarnuszki – można eksperymentować z dodatkami.
Przygotowanie:
Mąki mieszamy ze sobą w misce, dodajemy sól, 5 łyżek aktywnego zakwasu oraz wodę. Dokładnie mieszamy łyżką, ciasto jest bardzo gęste, ale takie powinno być, nie wymaga jednak wyrabiania przez długi czas, wystarczy po prostu dobrze wymieszać składniki. Gdyby jednak było za gęste można dodać jeszcze trochę wody.
Na koniec dorzucamy 2 garści pestek słonecznika bądź dyni i mieszamy. Przekładamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia (koniecznie papierem, bo ciasto mocno się klei). Zwilżonymi wodą dłońmi dociskamy je, aby pozbyć się wolnych przestrzeni w formie. Z wierzchu posypujemy trzecią garścią ziaren. Okrywamy folią spożywczą i pozostawiamy na 5-6 godzin w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Ja zostawiam je na grzejniku, a latem po prostu w kuchni na blacie.
Po tym czasie ciasto znacznie zwiększy swoją masę. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 215 stopni Celsjusza (dolne plus górne grzanie) na 10 minut. Po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 195 stopni Celsjusza i pieczemy jeszcze około 30-40 minut. Pilnujemy aby chleb nie był zbyt przypieczony. 10 minut przed końcem pieczenia wyjmujemy chleb z formy, odklejamy papier i pieczemy go pozostawiając jedynie na ruszcie.
Nie jest to jednak konieczność, bez tej czynności również chleb będzie dobry. Po wyjęciu z piekarnika zostawiamy do wystygnięcia, najlepiej kroi się po kilku godzinach. Ale dla wszystkich niecierpliwych łasuchów informacja: można również krótko po wyjęciu piekarnika, testowałam:) Smacznego!