Deser idealny na weekend to sernik na czekoladowym spodzie. Jest naprawdę pyszny, długo się piecze, ale efekt wynagradza czas oczekiwania. Mniam!
Sernik na czekoladowym spodzie
Przepis zaczerpnęłam z bloga apetytnaogród.pl, tylko nieco zmodyfikowałam na własne potrzeby. Uważam, że przepis jest naprawdę świetny i nie ma mowy, by się nie udał.
Składniki na sernik na czekoladowym spodzie (porcja na formę o wymiarach 24x29cm):
Czekoladowy spód

- tabliczka gorzkiej czekolady
- 100 g masła
- 60 g cukru trzcinowego
- 1 duże jajko
- 60 g mąki
Masa serowa

- około 1 kg sera twarogowego, może być też z wiaderka, ale bez serwatki (ja użyłam prawdziwego, ekologicznego twarogu 750 g, który najpierw zblendowałam na gładką masę)
- 1 szklanka cukru trzcinowego
- 6 jajek
- 1 budyń waniliowy
- pół łyżeczki esencji waniliowej
- mała śmietana 36 procentowa
W pierwszej kolejności zajmujemy się czekoladowym spodem. Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej. Masło ucieramy z cukrem na puszystą masę. Dodajemy żółtko, roztopioną czekoladę, przesianą mąkę. Z białka ubijamy piane i delikatnie mieszamy z pozostałymi składnikami. Wykładamy masę do formy i pieczemy w piekarniku przez 10 minut w temperaturze 170 stopni Celsjusza, dolne plus górne grzanie plus termoobieg. Po upieczeniu studzimy.
Gdy ciasto będzie wystudzone zabieramy się za masę serową. Zblendowany ser łączymy z cukrem i miksujemy, następnie dodajemy po kolei jajka cały czas miksując i budyń. Uzyskaną jednolitą masę wylewamy na podpieczony czekoladowy spód. Śmietanę nakładamy łyżką w różnych miejscach na powierzchni ciasta i używając widelca, zgodnie ze wskazówką apetytnaogród.pl zaznaczamy fantazyjne kształty mieszając lekko śmietanę z serową masą. Sernik pieczemy w temperaturze 170 stopni Celsjusza przez 45 minut przy opcjach piekarnika, jak przy spodzie. Formę układamy na drugim poziomie od dołu, a pod górną spiralą grzejną umieszczamy dużą blachę (aby sernik nie przypiekł się za bardzo od góry).
Następnie zmniejszamy temperaturę do 150 stopni, wyciągamy blaszkę i pieczemy ciasto jeszcze pół godziny. Ostatni etap pieczenia to studzenie masy serowej, przez kolejne pół godziny pozostawiamy sernik w temperaturze 100 stopni Celsjusza.
Et voila! Sernik tylko lekko opada. Jest przepyszny.
PS. nie ma zdjęcia końcowego efektu, bo „ktoś” złośliwy skasował mi zdjęcia;), ale możecie mi wierzyć na słowo, że wyglądał pięknie i smakowicie. Niestety rozszedł się jak świeże bułeczki. Przy następnym pieczeniu uzupełnię wpis.