Domowy keczup to naprawdę przysłowiowe „niebo w gębie”. Nijak się ma do tego sklepowego pełnego chemii. Przepis pochodzi z książki „Zamień chemię na jedzenie” . Prosty w wykonaniu choć czasochłonny. Mimo wszystko warto spróbować.

Składniki:
- 6 kg pomidorów
- 0,5 kg cebuli
- około 350 g cukru trzcinowego (może być biały)
- niecałe 2 szklanki octu 10%
- łyżeczka gałki muszkatołowej
- 8 goździków
- 6 ziaren ziela angielskiego
- 6 ziaren pieprzu czarnego
- 6 łyżeczek soli

Przygotowanie:
Do keczupu najlepiej wybierać pomidory odmiany mięsistej, gdyż te soczyste mają za dużo wody i dłużej będzie trwało ich „przerabianie”, a tym samym mniej keczupu finalnie uzyskamy.
W tym roku obrodziły pomidory na działce taty, więc udało mi się trochę wyprosić, dlatego keczup jest z ekologicznych, pozbawionych chemii owoców. Pomidory myjemy, obieramy ze skórki (na szczęście szybko to idzie), dzielimy na mniejsze części. Wrzucamy do dużego garnka wraz z cebulą posiekaną na drobno i gotujemy, aby odparować nadmiar wody; na początku pod przykryciem, a później bez (u mnie trwało to około godziny, ale wszystko zależy, jakiej odmiany mamy pomidory).
W osobnym garnku pod przykryciem zagotowujemy ocet z przyprawami (oprócz soli i cukru). Rozgotowane pomidory z cebulą przecieramy przez sito, dodajemy sól i cukier oraz wywar octowy przecedzony od przypraw. Wszystko razem dusimy około 3-4 godziny aż do zgęstnienia keczupu. Przelewamy do słoików i pasteryzujemy około 15 minut.Smacznego!