Krem z kukurydzy po tajsku to jedna z tych zup, którą chyba każdy powinien spróbować. Bez względu na to, czy lubi kuchnię azjatycką, czy też nie. Bardzo sycąca, bardzo aromatyczna i banalna w przygotowaniu. Każdy może się poczuć jak na wakacjach w Tajlandii.
Ten krem po prostu bombarduje zmysły smaku, węchu i widzenia. Gotowałam go dla wielu osób i za każdym razem wszyscy są zachwyceni. Jest też bardzo rozgrzewający, w sam raz na aurę za oknem.
Krem z kukurydzy konserwowej
Przepis na niego poznałam w czasie warsztatów z kuchni tajskiej z Luizą Trisno, w których miałam przyjemność brać udział już jakiś czas temu. Luiza Trisno jest, według mnie, nie tylko świetnym kucharzem, ale też wspaniałą nauczycielką.
Krem z kukurydzy przygotowuje się ekspresowo, ale też ekspresowo znika z miski. To danie sprawdzi się, gdy wracamy z pracy, a nie mamy nic do jedzenia i chcemy obiad w 15 minut. Lista zakupów potrzebnych do jego zrobienia jest krótka i nawet osoby, które z kuchnią mają tyle wspólnego, że tylko w niej przygotowują herbatę, powinny sobie poradzić.
Składniki (na 3-4 porcje):
- 2-3 ząbki czosnku
- 1 duża cebula lub dwie małe
- 1,5 czubatej łyżeczki pasty curry (żółtej)
- puszka kukurydzy konserwowej
- 1 puszka mleczka kokosowego najlepiej 5-7%
- Kawałek imbiru (dosłownie 1-2 cm)
- Około 1 szklanka wody filtrowanej
- 2-3 łyżki oleju rzepakowego
- Szczypta soli do smaku, wedle własnego uznania
Przygotowanie:
Zaczynamy od ząbków czosnku, które obieramy i siekamy na drobno (nie przeciskamy przez praskę, bo to za drobno). Podobnie cebule obieramy i kroimy na mniejsze kawałki (może być w pióra). Imbir obieramy i kroimy w plasterki lub jak fantazja poniesie.
W garnku, w którym będziemy gotować zupę podgrzewamy olej, wrzucamy pastę curry i cały czas mieszając podsmażamy aż stanie się brązowa. Następnie dorzucamy cebulę, czosnek oraz imbir, podsmażamy razem cały czas mieszając, a po 3 minutach dodajemy kukurydzę z puszki i podsmażamy przez około minutę, dwie.
Zalewamy wodą filtrowaną, dosłownie szklanka wody. Gotujemy przez 5 minut i na koniec dolewamy mleczko kokosowe, chwilę zagotowujemy, zupa w tym momencie gęstnieje. Doprawiamy odrobiną soli.
Blendujemy na gładki krem. Można też przetrzeć przez sitko, aby pozbyć się skórek z kukurydzy. Ja robię to, gdy mam czas, bo na pewno zupa jest wtedy bardziej lekkostrawna. Jednak i bez tego zabiegu jest pyszna i gotowa do zjedzenia. Krem z kukurydzy po tajsku poleca się na obiad. Smacznego!
Zupka pierwsza klasa! Łatwa w przygotowaniu, pyszna i bardzo sycąca. Bardzo polecam ❤
Bardzo dziękuję:* ❤️